niedziela, 1 marca 2015

7- Propozyja

Biegłam do mojego pokoju ścigając się z Maxem. Na ostatniej prostej mnie wyprzedził i wygrał. Stanęłam w moim pokoju chwilę po nim. Położyłam ręce na kolanach i sapiąc popatrzyłam na pumę która już ułożyła się na moim łóżku. Zachichotała, o ile to możliwe, i przewróciła się na grzbiet. Postanowiłam być chamska. Podeszłam, położyłam się obok niego i położyłam głowę na jego łapie. Zamruczał zdziwiony, ale nie dbałam o to, zamknęłam oczy. Czarny, duży kot był miękki i ciepły, zwinęłam się w kłębek i wtuliłam w niego, zasypiając.
~~~~~~
Powoli otworzyłam oczy. Pod głową i na szyi czułam coś ciepłego i niezwykle mięciutkiego. Ziewnęłam i przeciągnęłam się, a na moich kolana spadła wilka, czarna łapa. Przypomniałam sobie co się stało, lekko czerwona wstałam i poszłam się umyć. Potem założyłam szorty do połowy łydki i zieloną bluzkę na krótki rękaw z nadrukiem pandy, założyłam ciężkie okute buty kilka centymetrów przed kolano z odsłoniętymi palcami. Otworzyłam drzwi od łazienki i popatrzyłam na łóżku. Nikogo na nim nie było, wzruszyłam ramionami i miałam wyjąć z szuflady gumkę do włosów, ale ktoś podał mi szczotkę. Odwróciłam zdziwiona głowę, za mną stał Max jako człowiek.
-Daj mi gumkę...-powiedziała znudzona.
-Źle się uczesałaś i masz kołtuna...-pokazałam mu język, ale na wszelki wypadek zaczęłam się czesać. No niestety dziad miał rację... Wzięłam gumkę, znaczy miałam zamiar, ale ktoś mnie wyprzedził i zamiast gumki znalazłam zimną deskę toaletki. Max już wiązał mi włosy w warkocz. Wytrzeszczyłam oczy.
-No co? To zemsta za drapanie mnie za uchem i używania jako poduszki.-powiedział z fochem, ale źle wydał metodę, lubię jak mi ktoś robi warkoczyk. Zaśmiałam się i zaczęłam iść w kierunku wyjście.
-Kici kici- uśmiechnęłam się wrednie, ale i uroczo. Max z czerwoną ze złości twarzy zmienił się w pumę i zaczął iść z niezadowoloną miną.- Jesteś słodki jak się tak gniewasz- wyszczerzyłam się. Max popatrzył na mnie z miną że już jestem zimny trup, ale ku memu zdziwieniu zamiast mnie trącić łapą z pazurami przewrócił mnie, stanął nade mną i zaczął lizać po twarzy. Jeśli to nie jest najdziwniejsze co mnie dziś spotka to wolę się zamknąć na dziś w pokoju. Wstałam, trzepnęłam go po łbie i poszłam do jadalni.
-Dzień dobry-uśmiechnęłam się do wszystkich gdy weszłam, ale ku memu zdziwieniu siedział tam tylko Chase i Spektra. Max zamknął drzwi nie wchodząc.-Co jest?- zapytałam zdziwiona siadając na swoim miejscu.
-Mamy do Ciebie ważne pytanie...-zaczęła Spektra. Wyglądała nieswojo... Taka smutna i jakby chciała sie schować, co nie jest do niej podobne...
-Chcemy cię prosić o...-zaczęła nieśmiało.
-Proponujemy Ci żebyś również stała się "bestią" jak my-powiedział Chase i uśmiechnął się dziwnie strasznie oraz tajemniczo. 

2 komentarze:

  1. Wyczuwam romans!
    Hao: Jak zawsze/wszędzie?
    Nie, jak nigdy== I cóż takiego złego stanie się Lisie, jak napoje się zupki? Tj., oprócz stania się złą jaszczurką. Jaszczurki^^ Ale ten rozdział jakiś krótki się wydaje :(
    Hao: Mówi ta, co od miesiąca nie dodała==
    Emm... Już nie długo

    OdpowiedzUsuń
  2. Łaa... Ale się z czasem wstrzeliłam O.O

    OdpowiedzUsuń